Geoblog.pl    miszaf    Podróże    Wietnam    Urokliwe miasto krawców - Hoi An
Zwiń mapę
2011
04
lis

Urokliwe miasto krawców - Hoi An

 
Wietnam
Wietnam, Hội An
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9344 km
 
Następnego dnia rano znów nie było czasu na spanie. Taksówką podjechaliśmy na dworzec kolejowy, gdzie o 8.02 mieliśmy pociąg do Da Nang (62 tys. VND za osobę). Według przewodnika i opinii w internecie jest to najpiękniejsza trasa kolejowa w Wietnamie. Niestety, pogoda się zepsuła i przez większość drogi padał deszcz, było szaro i nieprzyjemnie. Trasa wije się między górami a wybrzeżem morza, przecinana jest licznymi mostkami nad mniejszymi lub większymi górskimi potokami. Przy lepszej pogodzie pewnie krajobraz zrobiłby na nas lepsze wrażenie. Poza tym uwagę w pociągu odwracały wszechobecne telewizory, na których pasażerom pokazywano program w rodzaju “Mam talent” z głośnością ustawioną dla niedosłyszących. Mnie uratował tylko iPod.
W Da Nang nadal mocno padało, wzięliśmy taksówkę do Hoi An (20 USD za ok. 45 minut jazdy). Ustaliliśmy wcześniej, że nie będziemy tracić czasu na zwiedzanie Da Nang, bo Hoi An wszystkim wydawało się ciekawsze. Jechaliśmy na południe wzdłuż wybrzeża, gdzie rozciąga się (podobno) piękna i długa plaża, nazwana swego czasu przez Amerykanów China Beach. Nazwa przetrwała, jak również jej sława. Nad morzem buduje się (i planujenowe) ekskluzywne hotele. W ogóle w mieście po drodze (i z samolotu) widać było sporo nowoczesnych budynków i duży stadion. Podobne wrażenie miałem w Sajgonie, gdzie jest już dużo wieżowców, a kilka się buduje.
Po drodze do Hoi An minęliśmy Góry Marmurowe z grotami i świątyniami, ale ze względu na czas i pogodę nie zatrzymywaliśmy się. Kiedy dojechaliśmy do hotelu (Green Field Hotel, cena 9 USD za osobę w trójce) padało jak z cebra. Mimo deszczu postanowiliśmy wybrać się do centrum. Dopiero kiedy w Hoi An przestaje padać można odkryć urok tego miasta. Podczas pierwszego zwiedzania nie zrobiło na nas większego wrażenia. Ale im dłużej chodziliśmy, i im mniej padało, tym bardziej podobało nam się to miasto. W centrum Hoi An została zachowana unikalna zabudowa - domy sprzed kilkuset lat.

Teraz pora przedstawić naszego rodaka - Kazika, który w Hoi An ma pomnik i tablicę pamiątkową. Mieszkańcy ufundowali je w dowód wdzięczności za “uratowanie” centrum miasta. Kazimierz “Kazik” Kwiatkowski był polskim architektem i konserwatorem zabytków. Przez 16 lat (1981-1997) kierował renowacją zabytków w Wietnamie, miedzy innymi w Hue (cytadela), Hoi An (stare miasto) i My Son (pozostałości świątyń Czamów). Udało mu się przekonać władze Hoi An, aby nie burzyły starych budynków w centrum pod budowę nowych bloków. Między innymi również dzięki Kazikowi wpisano starówkę na listę UNESCO. A przy okazji dzięki temu do Hoi An przyjeżdża co roku masa turystów.
Kiedyś to miasto było bardzo ważnym ośrodkiem handlowym. W I (!) wieku n.e. Hoi An był największym portem w tej części Azji. Później stał się głównym centrum handlu przyprawami. W XV i XVI wieku zaczęli się tu osiedlać kupcy z Chin, Japonii, Indii i Holandii. Pozostałością po nich są domy w stylu “kolonialnym” oraz słynny Japoński Most, który oddzielał dzielnicę chińską od japońskiej. To jedyny most na świecie, na którym jest świątynia buddystyczna. W większości tych starych budynków na parterze znajduje się albo sklep albo jakaś knajpka. Szczególnie urocze lokale są te nad samym brzegiem rzeki.

Hoi An to także wietnamska stolica krawców. Na każdym kroku można wejść do takiego zakładu-sklepu krawieckiego, dać się zmierzyć i następnego dnia odebrać uszyty na miarę garnitur lub sukienkę. Ceny są różne, w zależności od tego jak mocno się targujemy. My kupiliśmy np. garnitur za 100 USD, sukienkę za 20 USD, górę od żakietu za 45 USD. Niektóre zakłady mają strony internetowe, na których później można sobie zamówić kolejne ubrania.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 18 wpisów18 0 komentarzy0 68 zdjęć68 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
27.10.2011 - 13.11.2011