Geoblog.pl    miszaf    Podróże    Wietnam    Zakazane miasto w Hue
Zwiń mapę
2011
03
lis

Zakazane miasto w Hue

 
Wietnam
Wietnam, Huế
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9214 km
 
O godz. 6.10 wylecieliśmy z Hanoi do Hue liniami Vietnam Airlines. Żeby zaoszczędzić na czasie postanowiliśmy przemieszczać się po tak długim kraju (prawie 2000 km długości) samolotami. Przed wyjazdem kupiliśmy 5 lotów wewnętrznych: 3 liniami Vietnam Airlines, a 2 australijskimi tanimi liniami JetStar Pacific (były tańsze) - za wszystkie zapłaciliśmy ok. 900 zł za osobę.
Podróż do Hue trwała godzinę. Na lotnisku podaliśmy taksówkarzowi adres jednego z dwóch hoteli w centrum miasta, które znaleźliśmy przez internet dzień wcześniej w Hanoi. Sprawdziliśmy obydwa miejsca i wybraliśmy hotel za 8 USD za osobę w dwójce.
Hue, leżące nad Rzeką Perfumową, to dawna stolica Wietnamu (do 1945 r.) i jego kulturalne centrum. Do tej pory wiele się tu dzieje, obecnie miasto nazywane jest miastem festiwali, chociaż my nie trafiliśmy na żadne ślady festiwalu ani kultury.
Główną atrakcją miasta jest cytadela z zakazanym miastem (wpisana na listę UNESCO, wstęp 55 tys. VND), a w samej cytadeli animacja pokazująca jak kiedyś ten zabytek ma wyglądać. Na razie resztki fortyfikacji nie robią takiego wrażenia jak na filmie (wykonanym przy pomocy specjalistów z Korei Południowej).

Jeden z turystów z Singapuru opowiadał podczas podróży do Halong City, że Zakazane Miasto w Hue w ogóle nie umywa się do tego w Pekinie. Niestety, Hue bardzo ucierpiało w czasie wojny wietnamskiej, przechodziło z rąk do rąk i ślady zniszczeń do tej pory widać. W miarę zachowane są mury (o długości 10 km), główna brama, pałac cesarski, świątynia i kilka innych budynków. Reszta to ruiny lub wręcz tylko fundamenty budynków. Spore zasługi w restauracji cytadeli miał Polak, Kazimierz “Kazik” Kwiatkowski, o którym jeszcze wspomnę (a który ma tutaj tablicę pamiątkową).
Po południu zafundowaliśmy sobie wycieczkę łódką (za 1 USD od osoby) do oddalonej od centrum o 3 km pagody Thien Mu - najwyższej w Wietnamie. Ciekawostką jest samochód osobowy stojący w jednym z budynków na końcu kompleksu świątynnego. To właśnie nim w 1963 roku pojechał do Sajgonu mnich Thich Quang Duc, który podpalił się na ulicy w proteście przeciwko antybuddyjskim represjom premiera Południowego Wietnamu Diema.

Na stateczku, którym płynęliśmy mogliśmy obejrzeć w telewizji (telewizory są wszędzie:) mecz piłkarski Wietnam-Filipiny w ramach South East Games rozgrywanych w Indonezji. Podczas goli dla Wietnamu (wygrali 3:1) gospodarze tak się cieszyli, jakby co najmniej zdobywali mistrzostwo świata. W drodze powrotnej gospodyni wyciągnęła z szafki swoje towary (półgodzinna przejażdżka łódką to przecież świetna okazja, żeby coś sprzedać turystom): zakładki do książek i różne grafiki i obrazki. Dla kibiców miała nawet piwo.
Wieczorem wylądowaliśmy w jednym z najpopularniejeszych wśród backpackersów barze: DMZ Bar (DMZ, czyli Demilitarized Zone, strefa zdemilitaryzowana, ustanowiona w 1954 roku oddzielała Wietnam Północny od Południowego mniej więcej wzdłuż 17. równoleżnika).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 18 wpisów18 0 komentarzy0 68 zdjęć68 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
27.10.2011 - 13.11.2011